| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Czarny rynek Karty Polaka | |
| | marcus | 12.06.2014 11:14:42 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2112 #1863389 Od: 2014-5-4
| Polskie służby dyplomatyczne nie radzą sobie z wyłudzaczami dokumentów uprawniających do otrzymania Karty Polaka
Jednym z warunków przyznania Karty Polaka w sytuacji niemożności dowiedzenia związków z Polską jest opinia wystawiona przez organizację o zaangażowaniu w działalność polonijną. Okazuje się jednak, że niektórzy ich prezesi wykorzystują te nadane z ramienia polskiego rządu upoważnienie dla uzyskania korzyści majątkowych. Na Ukrainie zdarzają się przypadki wystawiania takich pozytywnych opinii osobom, które nie mają żadnych związków z Polską. Wystarczy zapłacić. Docierają do nas sygnały o kupczeniu polskością – potwierdzają parlamentarzyści.
Nie wszystkie organizacje i stowarzyszenia na Ukrainie posiadają wiedzę na temat procederu pozyskiwania pozytywnych opinii lub poświadczenia członkostwa w jakiejś organizacji przez osoby niebędące Polakami. Walenty Wakoluk, prezes Stowarzyszenia Kultury Polskiej na Wołyniu im. Ewy Felińskiej, opisuje sytuację, w której konsulowie RP nie przyznają Karty Polaka osobom posiadającym świetnie udokumentowane polskie korzenie. – Słyszałem, że w okręgu wołyńskim i żytomierskim odbywa się „rzeź niewiniątek”. To znaczy ludzie, którzy mają bardzo dobre polskie papiery, nie dostają żadnej Karty Polaka, gdyż władają tylko językiem polskim lub ukraińskim – informuje Wakoluk. Pozostali szefowie polskich organizacji polonijnych na Ukrainie przyznają, że kupczenie opiniami w celu załatwienia sobie Karty Polaka jednak się odbywa. – Mamy takie informacje, że niektóre organizacje podpisują opinie dla osób, które nie są ich członkami, ale natychmiast nimi zostają. Otrzymują zatem możliwość uzyskania Karty Polaka, mimo że nie są Polakami – twierdzi Iryna Perszko, prezes zarządu Żytomierskiego Obwodowego Zjednoczenia Polskich Organizacji Społecznych „Konfederacja Żytomierska”. Według niej, na Ukrainie są dwie organizacje uprawnione do wystawiania takich opinii: Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie oraz Związek Polaków na Ukrainie. – Słyszałam, że za pieniądze niektórzy prezesi wydają legitymacje członkowskie – dodaje Perszko. Jerzy Bagiński, dyrektor Domu Polskiego w Żytomierzu, nie zetknął się osobiście z czarnym rynkiem związanym ze staraniami o uzyskanie Karty Polaka. Kieruje nas jednak do Mikołaja Warfołomiejewa, dyrektora Teatru Polskiego im. J.I. Kraszewskiego i prezesa Polskiego Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego. Ten zna dobrze problem z autopsji. – Tak, jest tu taka pani z Żytomierskiego Obwodowego Oddziału Związku Polaków na Ukrainie, która pobiera pieniądze za pozytywną opinię. Często przebywam w Domu Polskim jako dyrektor Teatru Polskiego założonego w Żytomierzu i słyszałem o tym procederze. Ludzie przyznają, że to ma miejsce – oznajmia Warfołomiejew. Potwierdza, że przychodzą osoby, które nie mają absolutnie związku z polskością, i oferują pieniądze za pozytywną opinię do swojego wniosku o Kartę Polaka. – Ona udziela im zaświadczenia, jakoby byli członkami jej organizacji. Mówi im, że będą wyjeżdżać do Polski, itd. W dodatku pobiera pieniądze na te wyjazdy, które na pewno są finansowane przez jakieś organizacje. Przychodzi tu, do Domu Polskiego, w każdy poniedziałek i organizuje tego typu ekscesy – mówi dyrektor. Agnieszka Bogucka, prezes Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Warszawie, uważa, że przyznawanie Karty Polaka osobom niemającym związku z polskością jest tematem „o wiele szerszym i bardzo bulwersującym”. – Być może należałoby wrócić do tego problemu – dodaje Bogucka. O kwestię kontroli i reagowania w takich sprawach staraliśmy się dowiedzieć w Konsulacie Generalnym RP we Lwowie. Wiesław Osuchowski, konsul generalny, nie chciał się jednak wypowiedzieć, gdyż nie jemu podlega rejon Żytomierza. Skierowano nas więc do Konsulatu Generalnego RP w Łucku. Jednak tam również odmówiono nam wypowiedzi ze względu na nieobecność Tomasza Janika, konsula generalnego. Tymczasem parlamentarzyści przyznają, że otrzymują informacje o próbach nielegalnego zdobycia Karty Polaka. Poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk (PSL), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, potwierdza, że problem dotyczy Żytomierza. – Również zetknąłem się z takimi sygnałami, niemniej jednak Konsulat we Lwowie czuwa nad takimi sprawami. Wiem, że stosuje własne „rozpoznanie” i nie honoruje takich naciąganych zaświadczeń – podkreśla Stefaniuk. Artur Kozłowski, przewodniczący Rady ds. Polaków na Wschodzie, która rozpatruje odwołania od decyzji konsulów w sprawach przyznania Karty Polaka, podkreśla, że opinia o zaangażowaniu w działalność polonijną jest wymagana wtedy, gdy nie ma potwierdzonych elementów polskości. – Natomiast, kiedy one są, nie ma takiego wymogu – twierdzi Kozłowski. Przyznaje jednak, że konsulowie czasem posiłkują się takimi zaświadczeniami, na przykład na Białorusi, gdzie wnioski o Kartę Polaka są zbierane za pośrednictwem organizacji w terenie. – Fakt, iż ktoś nie może udowodnić swojej polskości przed konsulem poza opinią uzyskaną u organizacji polonijnej, nie przesądza, że nie jest on Polakiem – zauważa. Jako przewodniczący Rady nie spotkał się jednak z przypadkiem próby odwołania przez osobę powołującą się na swoje rzekome polskie korzenie. – Do tej pory z czymś takim się nie spotkałem, aczkolwiek rzeczywiście mieliśmy pewne sygnały, ale MSZ natychmiast je korygowało, a konsulowie dokładali szczególnej staranności – uważa Kozłowski. Wątpliwości co do dobrych intencji naszych służb dyplomatycznych we Lwowie ma nasz ukraiński rozmówca. – Kartę Polaka otrzymują we Lwowie osoby nieznające języka polskiego, co więcej – niemające związków z polskością. Dokument ten jest im potrzebny, aby otrzymać darmową wizę, gdyż zajmują się przygranicznym handlem – mówi. Informacji o nieuczciwym postępowaniu niektórych szefów organizacji polskich na Ukrainie nie potwierdza Ministerstwo Spraw Zagranicznych. „Do MSZ nie dotarły żadne informacje wskazujące na zaistnienie problemu wydawania zaświadczeń o aktywnym zaangażowaniu w działalność na rzecz języka i kultury polskiej lub polskiej mniejszości narodowej potwierdzających nieprawdę” – czytamy w przesłanym oświadczeniu. Jacek Dytkowski
Karta Polaka jest dokumentem potwierdzającym przynależność do Narodu Polskiego, który może być przyznany osobie nieposiadającej obywatelstwa polskiego albo zezwolenia na osiedlenie się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, ale deklarującej przynależność do Narodu Polskiego i spełniającej określone ustawą z dnia 7 września 2007 r. warunki. Należą do nich m.in. wykazanie, że co najmniej jedno z rodziców lub dziadków albo dwoje pradziadków było narodowości polskiej lub posiadało obywatelstwo polskie, albo przedstawienie zaświadczenia organizacji polskiej lub polonijnej, potwierdzające aktywne zaangażowanie w działalność na rzecz języka i kultury polskiej lub polskiej mniejszości narodowej przez okres co najmniej ostatnich trzech lat. Do głównych praw posiadacza Karty Polaka należy: możliwość kształcenia, podejmowania pracy, działalności gospodarczej na terytorium RP oraz bezpłatny wstęp do muzeów państwowych. JAC
www.naszdziennik.pl | | | marcus | 12.06.2014 11:17:47 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2112 #1863391 Od: 2014-5-4
| Szanowni Państwo!
Jestem przerazony po przeczytaniu tekstu pt. „Czarny rynek Karty Polaka” autorstwa p. Jacka Dytkowskiego, jaki zostal zamieszczony w Naszym Dzienniku. Od 9 lat pracuje w diec. kijowsko-zytomierskiej na Ukrainie, a wiekszosc tych lat w Zytomierzu. P. J. Baginski i p. I. Peszko nie sa osobami godnymi zaufania i wiarygodnymi, a to o co posadzaja innych sami czynia. To p. Baginski jako dyrektor Pseudo – Polskiego Domu pobiera oplaty za wyrabianie wiz, ktore przeciez sa bezplatne. W kazdy poniedzialek we wspomnianym domu przyjmuje konsul z Lucka, u ktorego mozna zlozyc wniosek na wize czy Karte Polaka i to wlasnie p. Baginski i jego „ekipa” nie dopuszcza do konsula tych, ktorzy wczesniej nie uiscili oplaty w wysokosci 150 hrywni. Sam Dom Polski traktuje jak prywatny biznes a z polskoscia ma on juz niewiele wspolnego. Z kolei p. I. Peszko jako pelniaca obowiazki redaktor „Gazety Polskiej”, ktora wychodzi w Zytomierzu juz niejednokrotnie obrzucala przyslowiowym blotem roznych dzialaczy polonijnych w tym takze kaplanow, a wsrod nich takze i mnie. Sama gazeta wychodzi prawie w calosci w jezyku ukrainskim, zawiera niewybredne zarty np. na temat siostr zakonnych. Obie wspomniane postacie nie maja zadnych zwiazkow z Kosciolem katolickim, a przeciez polskosc i katolickosc na tych terenach to jedno. Zreszta maja one tez niezbyt ciekawa przeszlosc agenturalna KGB. Jak wiec Panstwo mozecie dawac wiare tego tupu ludziom bez uprzedniej weryfikacji kim one sa? Wystarczylo zadzownic do Kurii Biskupiej w Zytomierzu i poprosic o opinie o wspomnianych osobach. Najlepszym dowodem jest to, ze Bp. Jan Purwinski cofna przed dwoma laty swoje poparcie dla „Gazety Polskiej” i nie zaleca jej kolportarzu przez parafie. Cytowany p. Mikolaj Warfolomiej, dyrektor Teatru Polskiego im. J.I. Kraszewskiego i prezes Polskiego Towarzystwa Kulturalno-Oswiatowego, rowniez nie jest osoba godna zaufania. Nie jest Polkiem i znane sa wypadki kiedy donosil do wladz o tym, co ksieza mowia na kazaniach. Cytuje: Ten zna dobrze problem z autopsji. – Tak, jest tu taka pani z Zytomierskiego Obwodowego Oddzialu Zwiazku Polakow na Ukrainie, ktora pobiera pieniadze za pozytywna opinie. Mowa o pani prezez Zwiazku Polakow na Ukrainie w Zytomierzu Wiktorii Szczur-Laskowskiej, kobiecie oddanej sprawom polskosci i Polakow, od dziecinstwa zwiazanej i wspolpracujacej z Kosciolem katolickim, majacej poparcie Bp. Jana Purwinskiego. Na nia p. Baginski naslal SBU (wspolczesny odpowiednik KGB). Szerzej o dzialalnosci p. Bagininskiego mozna sie dowiedziec takze we „Wspolnocie Polskiej” w Warszawie, do ktorej kierowane sa regularnie skargi na te osobe. Konczac, jako moralista radzilbym wczesniej weryfikowac u wiarygodnych zrodel informacje pozyskiwane przez Panstwa. Jako obywatel Polski i duchowny musze stanac w obronie pradziwych Polakow na Zytomierszczyznie, a nie przyszywanych, ktorzy na polskosci robia interesy. Duza zyczliwoscia darze Wasz dziennik i ilekroc jestem w kraju zawsze go kupuje, a w miare mozliwosci czytam numery archiwalne i w internecie, ale ten tekst mnie poruszyl gdyz znam ten problem. Niestety tu w Zytomierzu funkcjonuje obecnie 12 polskich organizacji, a niektore z nich sluza jedynie prywatnym interesom ich prezesow i wyludzaniu pieniedzy polskich podatnikow. Przez tego typu otganizacje Polonia jest sklocona i brak w niej jednosci. Dla przykladu w Dowbyszu k. Zytomierza funckjonuje Polskie Towarzystwo im. Jana Pawla II, ktorego prezes z przeszloscia KGB (sam mi o tym mowil chcac mnie zastraszyc) nie potrafi wymowic slowa po polsku, a jednak ma Karte Polaka. Mozna byloby napisac cala prace doktorska na ten temat. Prosze na przyszlosc tego typu informacje dobrze weryfikowac najlepiej u zrodel koscielnych, gdyz nawet konsulat nie zawsze wie jak wyglada rzeczywistosc.
Z pozdrowieniem w Panu
dk. dr. Jacek Jan Pawlowicz Kuria Biskupia diec. kijowsko-zytomierskiej |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|