NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » CHRZEŚCIJAŃSKI DUCH ZNIEWOLONY

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Chrześcijański duch zniewolony

  
MareczekX5
31.03.2013 11:58:37
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1292312
Od: 2012-7-24
Źródło: http://opolczykpl.wordpress.com/2013/03/31/chrzescijanski-duch-zniewolony/

Obrazek

Całkowitym przeciwieństwem Słowiańskiego Ducha Wolności był chrześcijański duch zniewolony. Wyrosłe nad Jordanem żydo-chrześcijaństwo było totalnym zniewoleniem ducha. Zniewoleniem wielopoziomowym – polityczno-społecznym, zbiorowym i indywidualnym. Zniewolony był przez żydochrześcijaństwo przede wszystkim duch ludzki, duch i umysły wyznawców nadjordańskiej dżumy.

Podrzucona Europie przez Szawła/Pawła ideologia żydowskiej sekty Joszue była od samego początku ideologią udrapowaną w religię niewolniczą i dla niewolników. Akceptację niewolnictwa żydo-chrześcijaństwo przejęło z żydowskiej Tory, w której Jahwe ludobójca w pełni akceptował niewolnictwo. Ustanowił nawet rzekomo (są to oczywistw wymysły kapłanów żydowskich) szereg przepisów dotyczących niewolnictwa.
Do dzisiaj wyznawcy judaizmu bronią niewolnictwa sankcjonowanego przez ich rasistowskiego boga-ludobójcę.
To samo robią ich młodsi bracia w wierze.

W ideologii sekty obrzezanego cieśli niewolnictwo było więc czymś jak najbardziej “naturalnym”. Ideologia ta zalecała niewolnikom całkowite posłuszeństwo ich właścicielom:

“Niewolnicy ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pełnią wolę Bożą. Z ochota służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom” (Ef 6, 5-7).

“Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli tylko ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się Pana. Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę” (Kol 3, 22-24).

“Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa]! Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa.“ (BT 1Kor 7, 20-22).

Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga” (Tyt 2, 9-10).

“Wszyscy, którzy są pod jarzmem jako niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych wszelkiej czci, ażeby nie bluźniono imieniu Boga i [naszej] nauce. Ci zaś, którzy mają wierzących panów, niechaj ich nie lekceważą z tego powodu, że są braćmi, ale niech im lepiej służą, dlatego że są oni wierzącymi i umiłowanymi jako uczestnicy dobrodziejstwa. Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj!” (1Tym 6, 1-2)

“Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpienia niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? — Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za nim Jego śladami” (1P 2, 18-21)

Powyższe cytaty skopiowałem z tekstu M. Agnosiewicza pt. “Chrystianizm a niewolnictwo“.

Jednakże nie tylko niewolnikom tzw. “Nowy Testament” nakazywał ślepe posłuszeństwo wobec panów i właścicieli. Takie same ślepe posłuszeństwo obowiązywało “wolnych” żydo-chrześcijan wobec jakiejkolwiek władzy zwierzchniej:

“Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. ” (Rz, 13, 1-7)

Także – jeśli wierzyć jewangeliom – idol żydo-chrześcijaństwa Joszue uważał, iż wszelka władza pochodzi od boga. Wszak Piłatowi odpowiedział: “Nie miałbyć żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry”.

W mitologii chrześcijańskiej pierwsi chrześcijanie żyli w miłości i braterstwie. W rzeczywistości żyli oni w ciągłym strachu – przed przełożonymi gmin i w jeszcze większym strachu przed “karą bożą”. Dobrze oddaje to przypowiastka o Ananiaszu i Safirze z tzw. “Dziejów apostolskich”:

“Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją Safirą, sprzedał posiadłość i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a pewną część przyniósł i złożył u stóp Apostołów. “Ananiaszu – powiedział Piotr – dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu”. Słysząc te słowa Ananiasz padł martwy. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach. Młodsi mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali.
Około trzech godzin później weszła także jego żona, nie wiedząc, co się stało. “Powiedz mi – zapytał ją Piotr – czy za tyle sprzedaliście ziemię?” “Tak, za tyle” – odpowiedziała. A Piotr do niej: “Dlaczego umówiliście się, aby wystawiać na próbę Ducha Pańskiego? Oto stoją w progu ci, którzy pochowali twego męża. Wyniosą też ciebie”. A ona upadła natychmiast u jego stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą. Wynieśli ją więc i pochowali obok męża. Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli.“

Nie wiemy, o czym i czego w rzeczywistości nauczał obrzezany cieśla. Jewangelie są haggadami mającymi wykreować go na idola dla nieobrzezanych Goim. Rzeczywistym twórcą chrześcijaństwa był Szaweł/Paweł – to on przerobił judaistyczną sektę Joszue skupiającą początkowo wyłącznie Żydów na judaizm zaadoptowany dla nieobrzezanych Goim – czyli na chrześcijaństwo.

Podstęp Szawła wyraźnie widać, gdy dostrzega się, jaki nacisk kładł on na ślepe posłuszeństwo wobec wszelkiej władzy, oraz jak przekonywał chrześcijan, że są oni Żydami z obrzezanymi sercami i duchem:

“Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga” (Rz 2, 28-29).

Gdyby Szawłowi udało się przekonać Goim, że są oni Żydami, głupio byłoby im okupować kraj Żydów. A gdyby jeszcze Żydzi przejęli kontrolę nad tronem cesarskim, to mając zagwarantowane ślepe posłuszeństwo wobec wszelkiej władzy byliby panami sytuacji.

Nie powinien nikogo dziwić sukces względnie szybkiego rozprzestrzenienia się żydochrześcijaństwa podrzuconego przez Szawła Rzymowi – obiecanki “nagrody w niebie” były bardzo ponętne dla milionowych rzesz biedoty i niewolników żyjących w obrębie imperium rzymskiego. Ogromna większość z nich rodziła się i umierała w biedzie lub niewoli. Dla nich domniemane nauki cieśli – np. “kazanie na Górze” były jedyną nadzieją na poprawę ich losu – choćby nastąpić miało to dopiero po śmierci “w królestwie niebieskim”.
W przeciwieństwie do Rzymu u Słowian, wobec braku u nich biedy, głodu i niewolnictwa żydo-chrześcijaństwo nie mogło liczyć na żadnych zainteresowanych tą ideologią ewentualnych wyznawców. Ta właśnie różnica sprawiła, że Rzym zjahwizował się praktycznie “na własne życzenie” – a Słowiańszczyzna broniła się przed nadjordańską dżumą przez kilka wieków.

Ustanowienie przez Konstantyna chrześcijaństwa legalną religią Rzymu było zwykłym wyrachowaniem politycznym. Cesarzom przysługiwał wprawdzie tytuł “boskich”, ale nikt poważny nie brał tego na serio. Ani w czasach Kaliguli, ani w czasach cesarzy-żołnierzy. W III wieku nastąpił całkowity upadek autorytetu cesarzy – w latach 235-285 przewinęło się przez cesarstwo ok. sześćdziesięciu – cesarzy, antycesarzy i uzurpatorów. Ogromna większość z nich obwoływana i zabijana była przez legiony. Mało który z nich zmarł śmiercią naturalną.
Konstantyn po dojściu do władzy w wyniku zwycięstwa w wojnach domowych potrzebował na gwałt podnieść autorytet własnego urzędu. W boskość cesarzy nikt nie wierzył. Chrześcijaństwo z jego ideologią głoszącą, że każda władza pochodzi od boga, oraz z nakazem niewolniczego posłuszeństwa wszelkiej władzy świeckiej było dla Konstantyna ponętne – wzmacniało bowiem jego władzę autorytetem boskim – był władcą z woli boga. A poddani mieli obowiązek go słuchać.
Aby jeszcze bardziej wzmocnić swoją władzę, zwołał Konstantyn do Nicei sobór zadbawszy o to, aby przybyli na niego jedynie zwolennicy uznania Joszue bogiem, synem bożym, współistotnym ojcu. W łonie żydo-chrześcijaństwa trwał wówczas już od dawna spór o naturę obrzezanego cieśli. Ale nie wszyscy widzieli w nim boga. Zaproszonym na sobór zwolennikom uznania cieśli bogiem Konstantyn nakazał przegłosować dogmat o boskości Joszue. Chodziło w tym wszystkim o podniesienie rangi zarówno założyciela sekty jak i jej samej – po ogłoszeniu Joszue bogiem nie była ona dziełem zbuntowanego samozwańczego rabbiego, a była dziełem “boga”.

W późniejszym okresie Europy feudalnej nieco inną rolę odgrywał kler odprysku rzymskiego i odprysku bizantyjskiego. Choć na terenie całej zjahwizowanej Europy – czy raczej ”euro-Judei” – kler był fundamentem i podporą stanowego systemu feudalnego z jego uciskiem i zniewoleniem stanów niższych. W Bizancjum hierarchia akceptowała jewangeliczne – co cesarskie cesarzowi – i zadawalała się, wspierając tron i podlegając zwierzchności cesarza, uprzywilejowaną pozycją w państwie. Cesarz z jego strony wiedział, że autorytet jego władzy – rzekomo z woli bożej – zawdzięcza dżumie i sam zapewniał jej status religii państwowej – z czego korzystał uprzywilejowany kler. Pomiędzy tronem a hierarchią panowała doskonała symbioza i wzajemne wspieranie się.
Inaczej potoczyły się losy hierarchii rzymskiej. Po upadku cesarstwa rzymskiego, w obliczu “bezkrólewia” biskupom Rzymu przyszło do głowy przejęcie władzy politycznej i połączenie jej z władzą religijną. Trwało to kilka wieków ale ostatecznie w połowie VIII wieku państwo kościelne z papieżem-monarchą rzeczywiście powstało. Kto wie, czy na decyzję króla Franków Pepina o utworzeniu takiego państwa nie wpłynęła m.in. akurat w tym czasie sfabrykowana przez watykańczyków tzw. “Donacja Konstantyna“. Jak by nie było – narodziło się wówczas państwo kościelne.

Łacińska nazwa owego państwa – Patrimonium Sancti Petri - jest oczywistym oszustwem. “Ojcowizną” Galilejczyka Szymona/Piotra była Galilea a nie Rzym.
Jednak to niezbyt wielkie państewko nie zadawalało ambicji “następców Piotra”. Papiestwo przez długie wieki toczyło walkę z cesarstwem o władzę polityczną nad katolicką euro-Judeą. Niemniej jednak nawet walcząc ze sobą o dominację polityczną katolickie cesarstwo i papiestwo solidarnie broniły przywilejów arystokracji i kleru. Solidarnie gnębiły, uciskały, zniewalały i wyzyskiwały milionowe rzesze stanów niższych, a zwłaszcza chłopstwo. Z tego powodu dochodziło do buntów chłopskich. Większe z nich to francuska Żakeria, angielski bunt pod wodzą Wata Tylera czy niemiecka Wojna Chłopska (na terenie Niemiec, Austrii i Szwajcarii).

Niemiecka wikipedia wylicza ponad dwadzieścia chłopskich buntów w chrześcijańskiej euro-Judei. A angielska wiki wylicza ich jeszcze więcej.

Wymienia ona też, m.in. mało znany w Polsce, brutalnie stłumiony bunt chłopów na Podhalu z roku 1651.

Nie jest też przypadkiem, że praktycznie we wszystkich krajach europejskich znane są legendy opisujące lokalnych buntowników, zbójników, broniących ubogich przed wyzyskiem i uciskiem arystokracji i kleru. Najbardziej znaną tego typu postacią jest Robin Hood. U nas jest legenda o Janosiku. Nawet Ameryka ma podobnego bohatera – jest nim Zorro.

Chrześcijaństwo zniewalało nie tylko własne stany niższe, a zwłaszcza chłopstwo. Ekspansja tej dżumy często realizowana była przy pomocy tzw. ” krucjat”. Nas w tej chwili interesują krucjaty przeciwko poganom – np. krucjata połabska, która miała podbić słowiańskie Połabie, czy krucjaty pruskie.

Pisałem o tych zbrodniczych podbojach wielokrotnie, m.in. w tekście “Niszczycielski buldożer wyznawców boga Jahwe“.

Wspierające się cesarstwo i Watykan podbijały całe ludy i zniewalały je, rabując im wolność, wiarę, tożsamość a nawet język rodzimy.

Chrześcijaństwo było więc w wymiarze polityczno-społecznym niewolnictwem dla ogromnej większości mieszkańców naszego kontynentu. Europa pod dominacją rzymskiej szubienicy znała i akceptowała nie tylko przejęte od Rzymu niewolnictwo. Stworzyła też chłopstwo pańszczyźniane. A los chłopów pańszczyźnianych i ich rodzin niewiele różnił się od losu niewolników. Zdarzały się przypadki, że zubożały szlachcic sprzedawał podległych mu chłopów, aby uniknąć bankructwa. Milionowe rzesze ludzi nie będących oficjalnie niewolnikami pozbawione były praktycznie jakichkolwiek praw. I takiego systemu zawzięcie broniło żydo-chrześcijaństwo, uznając go za zgodny z wolą bożą. Ponadto ludziom i całym ludom rabowano – o czym już wspomniałem - ich wiarę, tożsamość, kulturę a nawet języki rodzime. A wszystko to pod płaszczykiem głoszenia “dobrej nowiny”. Często przy pomocy miecza i ognia.

Ciekawym przykładem zbiorowej zależności całych państw od Watykanu i jego agentów była “noc jezuitów“, którzy wolę papieża narzucili królowi, sejmowi i Polsce:

”31. Większe jednak szkody poczyniły propagowane przez jezuitów nietolerancja i absolutyzm w stosunkach wewnętrznych. Piotr Skarga (dziś uznawany za proroka upadku nierządnej Rzplitej, a w XVII w. za jej głównego wichrzyciela) pisał: “Pierwej kościoła i dusz ludzkich bronić (trzeba) niźli ojczyzny! Jeśli zginie (ojczyzna) doczesna, przy wiecznej się ostoim”. I rzeczywiście -udało się- Rzplita upadła a Kościół w Polsce nigdy nie miał się tak dobrze jak teraz. Wielce się w tym zasłużył sam Skarga, m. in. jako uczestnik “nocy jezuitów”. Zygmunt Waza, dążąc do wzmocnienia swej władzy, zaproponował sejmowi utworzenie stałej armii, podatków na wojsko i głosowania większością a nie jednomyślnie. I szlachta -poza bojkotującą sejm grupą malkontentów Zebrzydowskiego- godziła się na to, wszakże pod warunkiem uchwalenia prawa przeciw tumultom (którymi jezuici “nawracali” heretyków). W noc przed uchwaleniem tegoż, król Zygmunt poszedł poradzić się jezuitów (Bartscha i Skargi) czy nie ma w nowym prawie czegoś przeciw sumieniu. “Badali ojcowie i odkryli zdradę!”. Przecież byłby to kres kontrreformacji. Zaczęli więc biegać po biskupach i senatorach nawołując do głosowania przeciw ustawie. Nazajutrz (18 kwietnia 1606) sejm rozjechał się nie podejmując żadnej decyzji. Niezadowoleni posłowie protestanccy, prawosławni i “politycy” (“starzy” katolicy wyżej ceniący Rzplitą niż religię) poparli nielegalny zdaniem króla zjazd szlachty zorganizowany przez Mikołaja Zebrzydowskiego. Rozpoczęła się pierwsza otwarta wojna domowa w Rzplitej…”

Opisane obszernie powyżej przykłady obrazują towarzyszące żydo-chrześcijaństwu zniewolenie polityczno-społeczne w wymiarze jednostkowym i zbiorowym.

Jednakże jeszcze gorszym było zniewolenie duchowe – zniewolenie umysłów i ducha wszystkich wyznawców nadjordańskiej dżumy.

Spróbuję teraz wyjaśnić, na czym owo zniewolenie polegało i nadal polega…

Zacznę tak – do dzisiaj nie jestem w stanie pojąć, jak można było miliardy ludzi na przestrzeni ostatnich prawie dwóch tysięcy lat utrzymywać w przekonaniu, że żydo-biblia to “pismo święte” i “objawione słowo boże”. Przecież wystarczy z jako takim zrozumieniem przeczytać tzw. “Stary Testament” aby dojść do wniosku, że jest to stek bzdur opisujący zmitologizowaną i wyssaną z palca “historię” uzurpatorskiego “narodu wybranego”. Z mściwym, kapryśnym, zmiennym, rasistowskim, zwyrodniałym ludobójcą Jahwe w roli głównej. Księgi te opisują, jak plugawy ludobójca pomagał “narodowi wybranemu” ograbiać i mordować nie-żydów i zawłaszczać ich ziemie. I jak obiecał Żydom panowanie nad całą Ziemią i wszystkimi narodami (naturalnie tymi, których z pomocą Jahwe nie wymordują a łaskawie oszczędzą jako niewolniczą siłę roboczą). A tzw. “Nowy Testament” to wyssane z palca haggady o idolu dla Goim – Joszue. Napisane nieudolnie, infantylnie. Już same domniemane “nauki” obrzezanego cieśli są często ze sobą sprzeczne i nawzajem wykluczające się. Dochodzą do tego tzw. “listy apostolskie”, wmawiające Goim kult cieśli oraz Apokalipsa – scenariusz ostatecznego podboju świata przez prawowiernych wyznawców Jahwe. A wszystko to razem jest niewyobrażalnie bzdurne i naciągane. Mimo to od dwóch tysięcy lat miliardy Goim w te brednie rzekomo objawione ślepo i tępo wierzy. A ponieważ przeciętny człowiek nie jest kompletnym durniem, podejrzewam niekiedy, że za powodzeniem dżumy, za tak powszechną wiarą w jej brednie objawione czai się jakaś magia, czary, hipnoza. Inaczej nie jestem sobie w stanie tego amoku tępoty i durnoty wytłumaczyć.

Tak np. o biblii pisał Lew Tołstoj – za co został “wyklęty” przez cerkiew:

„Historia święta zaczyna się od opisu, jak to Bóg, istniejący wiecznie, stworzył z niczego przed sześcioma tysiącami lat niebo i ziemię, jak potem stworzył zwierzęta, ryby, rośliny i wreszcie człowieka Adama i żonę jego Ewę, uczynioną z jego żebra. Mamy następnie podane, jak to Bóg, bojąc się, aby Adam z żoną nie jedli jabłek z drzewa, mającego czarodziejską siłę obdarzania potęgą, zabronił im jeść tych jabłek; jak to, nie bacząc na ten zakaz, pierwsi ludzie zjedli jabłko i zostali za to wypędzeni z raju i jak za to samo zostało następnie przeklęte całe ich potomstwo, przeklęta ziemia, która odtąd zaczęła wydawać trujące rośliny. Mamy potem opisane życie potomków Adama, którzy tak znikczemnieli, iż Bóg zmuszony był ich potopić i to nie tylko ludzi, ale i zwierzęta, a zostawił tylko jednego Noego z rodziną i z zabranymi do arki zwierzętami. Mamy dalej opisane, jak to ze wszystkich ludzi, którzy się po potopie rozrodzili, Bóg wybrał Abrahama i zawarł z nim przymierze, według którego Abraham zobowiązał się uznawać Boga za Boga i na dowód tego zaprowadzić obrzezanie, a w zamian za to Bóg zobowiązał się obdarzyć Abrahama licznym potomstwem i popierać go i jego potomków. Potem mamy opowiedziane, jak to Bóg, protegując Abrahama i jego potomków, czynił w ich Interesie same nadzwyczajne rzeczy, zwane cudami i popełniał zarazem najbardziej wyszukane okrucieństwa.

W ten sposób cała ta historia, z wyjątkiem naiwnych (jak odwiedziny Abrahama przez Boga i dwóch aniołów, ożenek Izaaka i inne), niekiedy niewinnych, lecz częściej nieetycznych opowieści (jak oszustwo umiłowanego przez Boga Jakuba, okrucieństwa Samsona, przebiegłość Józefa), cała ta historia, począwszy od klęsk zesłanych przez Mojżesza na Egipcjan i wymordowanie przez anioła wszystkich ich pierworodnych, do ognia, który zniszczył 250 buntowników, do zapadłych w ziemię Kore, Datana i Abirona, do zniszczenia w ciągu kilkunastu minut 14.700 ludzi, do rżniętych piłami wrogów tępionych przez Eliasza (wziętego na ognistym wozie do nieba) ofiarników i Elizeusza, przeklinającego wyśmiewających się z niego malców – oto szereg cudownych wydarzeń i przeraźliwych przestępstw, dokonanych przez naród żydowski, jego wodzów i samego Boga.

Jeżeliby cała ta historia Starego i Nowego Testamentu była wykładana jako zwykła powiastka, wtedy mało który z wychowawców odważyłby się opowiadać ją dzieciom lub dorosłym, których, chciałby oświecić. Powiastka ta jednak uważana jest za nie nadającą się do roztrząsania przez ludzi, jako zawierająca jedynie prawdziwe opisanie świata i jego praw, jako najbardziej wierne odtworzenie życia dawniej żyjących ludzi i tego, co należy uważać za dobre, a co za złe, o istocie i własnościach Boga i obowiązkach człowieka. Mówi się o książkach szkodliwych. Lecz czyż jest w chrześcijańskim świecie książka, która by przyniosła więcej szkody ludziom niż ta okropna książka, zwana „Historią świętą starego i nowego przymierza”?

…Dla człowieka, któremu wtłoczono do głowy jako najświętszą prawdę, wiarę w stworzenie świata z niczego przed sześcioma tysiącami lat, a następnie w arkę Noego, która pomieściła wszystkie zwierzęta, w upadek Adama, w niepokalane poczęcie, w cuda Chrystusa i poniesioną przezeń ofiarę na krzyżu dla ludzkiego zbawienia – dla takiego człowieka wymagania rozumu nie są obowiązujące i taki człowiek nie może potem uwierzyć w żadną inną prawdę. Jeżeli możliwą jest trójca, niepokalane poczęcie, odkupienie ludzkości przez krew Chrystusa, staje się możliwym wszystko i potrzeby rozumu są zbyteczne.

Wbijcie klin pomiędzy deski podłogi spichlerza. Choćbyście potem nie wiem ile sypali weń zboża wszystko wyleci. Podobnie jest z głową, w którą wbito klin trójcy, czyli Boga, który stał się człowiekiem i swoim cierpieniem odkupił ludzkość, a następnie znowu wrócił do nieba – w głowie tej nie utrzyma się potem żadne rozsądne, trzeźwe pojmowanie życia.

Syp ile chcesz ziarna do spichlerza z dziurawą podłogą, wszystko ci wyleci. Kładź, co chcesz w głowę, która raz przyjęła na wiarę rzeczy bezsensowne, nic się w niej nie ostoi.”



Duchowym zniewoleniem jest narzucanie wyznawcom przez liderów każdego z ponad 42 tysiący odprysków żydo-chrześcijaństwa tego – jak należy obowiązkowo interpretować żydo-biblię. Najbardziej zbrodniczo i totalitarnie wykazał się w tym zniewalaniu ducha watykański odprysk jahwizmu. Widać to przy okazji krucjat przeciwko katarom czy husytom.

O tym, jak zaciekle papiestwo zwalczało husytów interpretujących sobie brednie objawione po swojemu świadczy (przytaczany już wielokrotnie przeze mnie) list papieża Marcina V do Władysława Jagiełły:

“Wiedz, że interesy Stolicy Apostolskiej, a także twojej korony czynią obowiązkiem eksterminację Husytów. Pamiętaj, że ci bezbożni ludzie ośmielają się głosić zasadę równości; twierdzą, że wszyscy chrześcijanie są braćmi, i że Bóg nie dał ludziom uprzywilejowanym prawa władania narodami; utrzymują, że Chrystus przyszedł na świat aby znieść niewolnictwo [Watykan do XIX w. akceptował niewolnictwo]; wzywają ludzi do wolności, to znaczy do unicestwienia królów i kapłanów.
Teraz, kiedy jeszcze jest czas, zwróć swoje siły przeciwko Czechom, pal, zabijaj i czyń wszędzie pustynię, gdyż nic nie jest bardziej miłe Bogu, ani bardziej pożyteczne dla sprawy królów, niż eksterminacja Husytów.“

Równie bezwzględnie papiestwo potraktowało wcześniej jeszcze katarów. Znanym epizodem “krucjaty” przeciwko nim była rzeź Béziers. Dowodzący nią z ramienia Watykanu opat cysterski Arnaud zdał papieżowi listownie taką oto zdawkową relację: “Dzisiaj Wasza Świątobliwość, dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi, niezależnie od posady, wieku, czy płci“.

O wiele mniej znanym epizodem tej krucjaty jest zbrodniczy incydent z Bram, małego miasteczka, w którym schroniło się zaledwie kilku katarów. Szymon de Montfort po zdobyciu miasteczka Bram rozkazał kilku katarom i setce obrońców i mieszkańców miasta wyłupać oczy, obciąć uszy, nosy i górne wargi, a następnie tak potwornie okaleczonych ludzi wypędził z miasteczka. Zapewne jego zamiarem było sparaliżowanie strachem katarów i ludzi ich broniących.

Na marginesie krucjaty przeciwko katarom, dowodzonej z ramienia papiestwa przez cysterskiego opata Arnauda przypominam rolę innego cystersa, Bernarda z Clairvaux, w zorganizowaniu II wyprawy krzyżowej wymierzonej przeciwko muzułmanom, oraz – czego “polska” wiki już nie podaje – także krucjaty połabskiej:

“Die Idee des Wendenkreuzzuges wurde durch den Aufruf Bernhards von Clairvaux im Reich bekannt gemacht. Bernhard von Clairvaux spielte eine zentrale Rolle in der Vorgeschichte des Wendenkreuzzugs. Die Idee selbst stammte von den weltlichen Fürsten am Reichstag. Die Konzeption und die religiöse Begründung wurden jedoch von Bernhard formuliert.”
(Pomysł krucjaty połabskiej spopularyzował w Niemczech Bernhard z Clairvaux jego nawoływaniem do niej. Bernhard z Clairvaux odegrał centralną rolę w przygotowaniu/planowaniu krucjaty połabskiej. Sam pomysł krucjaty pochodził od świeckich książąt niemieckich. Jednak koncepcję krucjaty i jej religijne “uzasadnienie” sformułował Bernhard).

Tak więc cystersi byli podżegaczami do zbrodniczych krucjat, oraz/lub dowodzili nimi z ramienia papiestwa.
A tymczasem w Lądzie nad Wartą organizowane są coroczne haniebne “odpusty cysterskie” pod skandaliczną nazwą “Festiwali kultury słowiańskiej i cysterskiej“. Nasi przodkowie przedstawiani są tam jako prymitywna dzicz.
.


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA


.

Natomiast zbrodniczość “wybitnych” cystersów przez owe odpusty ukrywana jest pod sformułowaniem “kultury cysterskiej”.

Uzurpatorskie zapędy Watykanu w zniewalaniu ducha i umysłów ludzkich poprzez narzucanie siłą przez papiestwo jedynie dozwolonej interpretacji żydo-biblii i dogmatów obrazuje Directorium Inquisitorum:

“Ze względu na konieczność zbawienia wszyscy wierzący w Chrystusa są poddanymi rzymskiego Pontifa, który nosi dwa miecze i sądzi wszystkich, nie będąc sądzonym przez kogokolwiek. Oznajmiamy, mówimy, definiujemy i ogłaszamy, że poddanie się rzymskiemu Pontifowi jest konieczne do zbawienia.”

„Heretykiem jest ten, który nie wierzy w to, czego naucza hierarchia rzymska. Heretyk zasługuje na bóle ognia. Zgodnie z ewangelią, kanonami, prawem cywilnym i zwyczajami, heretyk musi zostać spalony.’

„ Heretykiem jest ten, kto odstępuje od któregokolwiek artykułu wiary.”



Ale powyższe uzurpacje papiestwa dotyczyły nie tylko takiej czy innej “wykładni” żydłackich dogmatów i “artykułów wiary”. Papiestwo i inkwizycja narzucały ich bzdury także nauce. Klasycznym przykładem tego był Galilei, którego groźbami tortur zmuszono do “wyrzeczenia się herezji”. Tragizm Galileusza polegał na tym, że on wiedział, iż Ziemia krąży wokół Słońca. Niemniej zmuszono go do zaprzeczenia własnej wiedzy:

“Sanctissimus rozporządził, że rzeczony Galileo ma być przesłuchany co do jego intencji, nawet z groźbą tortur, a jeśli ją podtrzyma, ma wyprzeć się podejrzewanej u niego herezji na plenarnym zgromadzeniu Kongregacji Urzędu Świętego, potem ma być skazany na uwięzienie według upodobania Świętej Kongregacji i należy mu rozkazać, aby nie rozprawiał nadal, w jakikolwiek sposób, ani w słowach ani w piśmie, o ruchomości Ziemi i stabilności Słońca, w przeciwnym wypadku narazi się na kary za recydywę. Książka zatytułowana Dialogo di Galileo Galilei Linceo ma być zakazana.”

A polskiego szlachcica Kazimierza Łyszczyńskiego skazano na śmierć i zabito tylko dlatego, że był ateistą – i głośno się do tego przyznał.

Tak więc przez niezmiernie długie, długie wieki w euro-Judei panował przymus ślepej wiary w brednie objawione. Początki tego duchowego zniewolenia i terroru sięgają “edyktu katalońskiego” cesarza Teodozjusza z roku 380:

“Chcemy widzieć wszystkie ludy, które podlegają miłościwej władzy Naszej Łaskawości, żyjące w wierze, jaką przekazał Rzymianom Apostoł Piotr i którą głosi się tak jak niegdyś także dzisiaj, i którą wyznaje, jak każdy wie, papież Damazy i biskup Piotr z Aleksandrii (…). Nakazałem, żeby ten tylko, kto przestrzega tego prawa, mógł przybrać imię katolika, a wszyscy inni jako nierozumni i szaleni byli napiętnowani hańbą nauki heretyckiej. Winni oni spodziewać się przede wszystkim pomsty Bożej, a następnie naszej kary stosownie do decyzji, którą powzięliśmy z natchnienia niebieskiego.”

Pózniej doszły do repertuaru duchowego zniewalania krucjaty przeciwko heretykom, inkwizycja, stosy i cenzura.

Nie było w historii ludzkości podobnego zniewolenia ducha, o takim zasięgu i tak długotrwałego, jak zniewolenie ducha ludzkiego totalitarnym żydo-chrześcijaństwem. Które ingerowało we wszystkie dziedziny życia – łącznie z odżywianiem się (narzucane posty), higieną, medycyną, nauką czy płodzeniem i wychowywaniem dzieci.

Najdziwniejszym wydaje się to, że dogmaty katolickie są po prostu idiotyczne – a jednak ludzie w nie tępo i bezrefleksyjnie wierzą.
Weźmy np. takie dogmaty jak domniemane “wniebowstąpienie” obrzezanego cieśli czy “wniebowzięcie” jego matki Miriam. Czy jest możliwe wejście do duchowego, niematerialnego nieba fizycznym, materialnym ciałem? Naturalnie że nie. Gdyż świat “duchowy” i materia nie są “kompatybilne”. A mimo to miliardy Goim wierzy w “wniebowstąpienie” czy w “wniebowzięcie”.

Największym jednak oszustwem jest zmyła z rzekomym “odkupieniem grzechów” przez śmierć Joszue, którego w ten sposób wykreowano dla owieczek na “zbawiciela i odkupiciela”. Dogmat ten ma czysto judaistyczne korzenie. Stary testament znał ofiary z ludzi składane Jahwe ludobójcy – choć jahwiści są święcie przekonani, iż Jahwe ofiary z ludzi skasował. Otóż “Księga kapłańska” opisuje rzekome prawo nadane Mojżeszowi, już po rzekomym otrzymaniu przez niego od Jahwe dekalogu ze słynnym “nie zabijaj”. Znajdziemy w niej taki oto cytat:

“Jeżeli kto poświęci co ze swej własności dla Pana jako “cherem”: człowieka, bydlę albo część gruntu dziedzicznego – to ta rzecz nie będzie sprzedana ani wykupiona. Każde “cherem” jest rzeczą najświętszą dla Pana. Żaden człowiek, który jest poświęcony dla Pana jako “cherem”, nie może być wykupiony. Musi on być zabity.“
Kpł, 27, 28-29

Po tym widać wyraźnie, że rzekomo nieskończenie dobry i miłosierny był krwiożerczą bestią domagającą się zabijania ludzi “poświęconych” mu jako cherem.

W tradycji żydowskiej powszechne były ofiary składane Jahwe na “odkupienie” własnych grzechów. Grzechem zaś było złamanie jakiegokolwiek zakazu czy nakazu tyrańskiego, mściwego, groźnego i zazdrosnego Jahwe. Własne domniemane grzechy “przelewano” na ofiarne zwierzę (człowieka?) i zabijano je w ofierze na ołtarzu Jahwe. Ową barbarzyńską koncepcję przejęło żydo-chrześcijaństwo – przyjmując koncepcję grzechu przyjęło i koncepcję ofiary przebłagalnej za grzechy. Tą ofiarą był naturalnie obrzezany Joszue.

O bzdurności tego dogmatu pisałem już parokrotnie:

“- Konieczność tępej i bezrefleksyjnej wiary w bzdurne dogmaty. Np. w dogmat odkupienia grzechów przez Joszue. Skoro odkupił on nasze grzechy – to po co jest jeszcze piekło? A jeśli grzesznicy nadal idą do piekła – to jakie on grzechy “odkupił”? I czy “nieskończenie miłosierny” Jahwe nie mógł grzechów odpuścić bez krwawej kaźni własnego domniemanego syna? Wszak to on stworzył ludzi grzesznymi. I wodzi wyznawców na pokuszenie – co sam Joszue stwierdził w jego “modlitwie pańskiej” (“Ojcze nasz…i nie wódź nas na pokuszenie…”). Czyli Jahwe wodzi wyznawców na pokuszenie, a następnie słabych i uległych na jego pokusy wywala do piekła. Mimo odkupienia grzechów przez synalka.”

Albo tutaj:

“Niezwykle pokrętna jest chrześcijańska doktryna przedstawiająca Joszue jako zbawiciela, jako odkupiciela naszych grzechów. Doktryna ta mówi mniej więcej tak: Bóg (Jahwe) tak umiłował człowieka, że własnego syna posłał na Ziemię dla odkupienia naszych grzechów.
Prawda jaki to miłosierny i wspaniałomyślny Bóg? Jak o nas dba i jak nas kocha?
Istotnym pytaniem dla mnie jednak jest – kogo musiał ubłagać i u kogo musiał odkupić nasze grzechy syn boży Joszue?
Jak to – kogo musiał ubłagać i u kogo musiał odkupić nasze grzechy Joszue? Przecież to jest oczywiste! U swego Ojca w niebiesiech…
A więc Bóg (Jahwe) tak ukochał człowieka, że posłał własnego syna na odkupienie naszych grzechów, aby samego siebie ubłagać, udobruchać, bo inaczej za żadne skarby nie chciał nam (miłosierny, dobry i sprawiedliwy Ojciec w niebie) darować naszych grzechów. Do których zresztą sam nas wodzi (co stwierdził jego syn Joszue w jego modlitwie pańskiej).
I taką podstępną bestię przerobiono na nieskończenie miłosiernego Boga. Bo w chrześcijańsko-jahwistycznej propagandzie Jahwe jest przedstawiany na nieskończenie miłosierny.
Miłosierdzie Boże jest nieskończone, ponieważ leży w samej naturze Boga, który miłuje nas nieskończoną miłością.“
http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/milosierdzie.htm“.

Mamy więc sytuację, w której Jahwe wodzi owieczki na pokuszenie, a te które pokusie ulegną, mimo odkupienia grzechów przez Joszue i tak idą do piekła. Aby uniknąć go owieczka ma dwa wyjścia:

- postępować zgodnie z zaleceniem cieśli:

„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. “

- lub liczyć na to, że idąc do spowiedzi nie zostanie przejechana przez samochód, czy zabita przez bandytę lub trafiona piorunem – i zdąży się wyspowiadać. Choć i spowiedź nie gwarantuje automatycznie nieba. Spowiedź odpuszcza winę, ale nie umarza kary doczesnej za nią. Do tego potrzebny jest dodatkowo odpust zupełny.

I dopiero wtedy - po otrzymaniu go – jeśli umrze owieczka natychmiast – to niebo ma jak w banku. Jeśli jednak umrze trochę później i popełni w międzyczasie grzech (np. spojrzy pożądliwie na seksowną sąsiadkę/przystojnego sąsiada mijając ją/go przed domen – to ma problem!).

Tak więc i po spowiedzi czeka owieczkę co najmniej długi czyściec. Pod warunkiem, że nie zdąży zgrzeszyć śmiertelnie, po czym umrze zanim się ponownie wyspowiada. Bo wtedy idzie do piekła. Które nadal istnieje, choć rzekomo cieśla odkupił grzechy wierzących w niego owieczek. Co teologia tłumaczy tak – on odkupił wprawdzie grzechy owieczek, ale nie umorzył kary za nie.

Takie postawienie sprawy było konieczne. Gdyby cieśla odkupił i grzechy – i kary za nie – to po co byliby potrzebni księża? Czym by straszyli owieczki – jeśli nie gniewem i karą nieskończenie miłosiernego i nieskończenie dobrego i nieskończenie sprawiedliwego?
No a przede wszystkim, gdyby cieśla odkupił grzechy owieczek i kary za nie – kto bałby się jeszcze piekła? I wieczystego potępienia w ogniu piekielnym?

Zastanawia mnie przy okazji tych bzdur, gdzie zdaniem teologów lądowali katolicy zanim wprowadzono spowiedź uszną i odpusty? Nauki miłosiernego Joszue były mało pocieszające:

„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.

A za cudzołóstwo miłosierny syn boży przywidywał piekło. Osobiście nie znam mężczyzny, który choć raz w życiu nie patrzał pożądliwie na kobietę (w przypadku geja mamy pożądliwe patrzenie na mężczyznę – ale gej i bez tego idzie do piekła, bo jest gejem, choć jest gejem nie dlatego, że chce nim być, a dlatego, że takim go stworzył miłosierny). Tak więc przed wprowadzeniem spowiedzi usznej i odpustów wszyscy katolicy z konieczności musieli iść do piekła. Bo nie było spowiedzi usznej, grzechów przez nią odpuszczenia i odpustów uwalniających od kary za już odpuszczone w spowiedzi grzechy. Mimo, iż cieśla rzekomo grzechy owieczek odkupił na belce, przerobionej na krzyż (przerobionej na krzyż po to, aby przywłaszczyć sobie ten powszechny pogański symbol Słońca).

Piekło, gniew boży, karę bożą wymyślono po to, aby utrzymywać odmóżdżone owieczki w panicznym, paraliżującym umysły strachu. A całą resztę tzw. “nauk kościoła” z odkupieniem grzechów, spowiedzią i odpustami na czele wymyślono po to, aby kościół (czytaj – kler) był niezbędnym i nieodzownym “narzędziem” ratującym owieczki przed piekłem. Jedynym jednak warunkiem tego ratunku było i jest ślepe posłuszeństwo “naukom” kościoła - czytaj – bredniom i wymysłom jego hierarchii.

Takimi to bzdurnymi wymysłami utrzymuje kler od prawie dwóch tysiącleci miliony, miliardy ludzi w duchowym niewolnictwie. Inna rzecz, że wielu spośród funkcjonariuszy naziemnego personelu katolickiego Jawhe (choć nie wszyscy) też w te brednie wierzy. Sami sobie nakładają kajdany strachu i zniewolenia.

.

opolczyk

.
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » CHRZEŚCIJAŃSKI DUCH ZNIEWOLONY

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny